LALKA
Bum! Bum!
Rower podskakuje
na wyboistej drodze, a każdy kolejny podskok wywołuje w Klarze odruch wymiotny.
Właśnie pędzi na złamanie karku jak najdalej od rzeczywistości.
Przez całe życie
(a ma już dwanaście lat) Klara nigdy nie miała możliwości decydowania o sobie
samej. Mówiono jej jak ma się ubierać, zachowywać, co i kiedy jeść. Zabraniano
jej bawić się z dziećmi z sąsiedztwa, które nie były na „odpowiednim” poziomie,
narzucano rytm dnia. Jej matka szczyci się tym, że jest praprapraprapra wnuczką
jakiegoś hrabiego czy innego arystokraty. I nie ma znaczenia , że mieszka w
odrapanym bloku w jednej z najgorszych dzielnic miasta. Codziennie, bladym
świtem, ubiera swoją szarą spódnicę, zaczesuje przedwcześnie posiwiałe włosy i
wychodzi w ponury świat końca XXI wieku. Później stoi w różnych kolejkach,
załatwia różne „ważne” sprawy, licząc na to, że uda jej się bez przeszkód
przeżyć kolejny dzień. I tak egzystuje. Jedyne co jej pozostało to te marzenia,
ten nikomu niepotrzebny honor, zadzieranie nosa i piękna fasada ukrywająca
pustkę i zniechęcenie. Matka nie widzi albo nie chce widzieć kpiących spojrzeń
sąsiadek z piętra. Nie słyszy albo nie chce słyszeć złośliwych komentarzy
(patrzcie, hrabianka!) które padają pod jej adresem kiedy wychodzi z bloku.
Tylko wyżej podnosi głowę i prostuje plecy jakby to była jej jedyna ochrona.
Nigdy nie kuli się pod ostrzałem ludzkiej „zawiści” jak zwykła określać to
zachowanie.
Z ojcem sprawa
wcale nie ma się lepiej. Pracuje od rana do nocy w fabryce na przedmieściach.
Klara nie pamięta kiedy ostatni raz miała możliwość porozmawiania z nim.
- Zostaw ojca,
widzisz że jest zmęczony. Nie przeszkadzaj! Zajmij się sobą! Dziewczynki w
twoim wieku…. A właściwie dlaczego nie robisz lekcji? Znowu chcesz być gorsza?
Ja w twoim wieku….. A twój prapraprapra dziadek….. Och, gdyby widział mnie
teraz mój ociec, serce by mu pękło. A miałam takie perspektywy. A mogłam… A
chciałam,… A gdybym tylko… - Klara przywykła już do tych kwestii wypowiadanych przez
matkę. Już od dawna przestała próbować nawiązać z rodzicami jakikolwiek
kontakt. Szkoda, że nikt z nich nie zwrócił uwagi jak bardzo wycofana się
stała. Jest potrzebna tylko wtedy kiedy trzeba coś załatwić. Albo zwrócić
uwagę. Rodzice są zbyt zabiegani, zagonieni. Szkoda. I tak nie są w stanie
dopędzić marzeń, które już dawno podążyły inną trasą w nadziei że ktoś je
odnajdzie i zrealizuje.
Rzeczywistość w
jakiej funkcjonuje Klara jest równie szara co blok ,w którym przyszło jej
mieszkać. Niezbyt ciekawe warunki dla rozwoju młodej osoby. Nawet plac zabaw,
na którym kiedyś tak bardzo lubiła się bawić z czasem „wyblakł”. Nie ma już z
kim się bawić. Koleżanki w szkole śmieją się z niej po cichu. Mówią, że nie ma
charakteru. Że pozwala sobą manipulować.
- Zobacz
Klara-fujara! Coś się za tobą ciągnie! To sznurek! Bo jesteś bezwiedna niczym
pacynka, którą można kierować jak tylko się chce. Po-py-cha-dło!
Oczywiście
pozostawiają dziewczynkę we łzach. Wrażliwość jest przekleństwem współczesnego
świata. Jedyną istotą, której mała może się zwierzyć jest jej pluszowy miś.
Sprany i spłowiały, zabawka, którą dostała od babci zanim…..
Kiedyś za oknem
rosło drzewo. Co wiosnę rozkwitało na nowo dzięki czemu w życiu Klary pojawiała
się chociaż odrobina zieleni (nadziei?). Ale potem ktoś zdecydował o jego
wycince i wszystko wróciło do normy. Nie było już kolorów.
Któregoś dnia
coś się zmieniło. Klara oglądała w telewizji program. Oczywiście po kryjomu,
kiedy akurat nikogo nie było w domu, bo inaczej naraziłaby się na kolejną serię
wymówek, że nie pracuje, nie trenuje, nie szkoli się, nie działa….. Był to
reportaż o pewnej dziewczynie, która znalazła w sobie odwagę aby zwiedzać
świat. Na każdym ujęciu widać było jej roześmianą buzię, wspaniałe widoki,
kolory, barwy, dzikie zwierzęta, ludzi o różnych kolorach skóry, egzotyczne
rośliny.
Klara zamyka
oczy i wyłącza telewizor. Zaraz wrócą rodzice, a obiad nie jest jeszcze gotowy.
Po co się narażać. Przecież wie co do niej należy, czego się od niej wymaga i
czego oczekuje. Musi to robić.
***
Następnego dnia
rano, dziewczynka jak zawsze bierze plecak , kanapki i wychodzi do szkoły. Ale
gdy tylko jest za bramą łapie swój rower i jedzie w dokładnie przeciwną stronę.
Bum! Bum! Rower podskakuje na wyboistej drodze. Nasza bohaterka pędzi przed
siebie ile tchu nie zważając na koty, psy, ludzi, światła. Chce uciec, chce być jak tamta pani w
telewizji. Zatrzymuje się dopiero kiedy brakuje jej tchu. Jest na jakimś polu.
Siada na stercie siana, wyciąga prowiant z plecaka i powoli zaczyna jeść.
Na niebie
zbierają się czarne chmury. „Będzie padać” – myśli. Robi się zimno i zaczyna
wiać wiatr. „No nic” – dziewczynka wstaje, otrzepuje ręce i spódniczkę. Czas
wracać do domu.
***
-Gdzieś ty była
dziewczyno? Bo na pewno nie w szkole. Dzwoniła twoja wychowawczyni! Nie
wyjdziesz z domu przez najbliższe dwa tygodnie. Marsz natychmiast do pokoju! Zachciało
ci się wagarów co? Gdyby to widział mój ociec, serce by mu pękło…. A takie
miałam perspektywy…. A mogłam…. A chciałam…. – Klara już chyba nawet nie słucha
słów wypowiadanych przez matkę, tylko kiwa potulnie głową i grzecznie wędruje
do swojego pokoju.
***
Klara otwiera
oczy, ale zaraz je mruży pod wpływem światła wpadającego przez lekko
podniesione rolety. To dziś. Dziś kończy 30 lat. To podobno przełomowy wiek dla
kobiety. Marszczy się przed lustrem przy porannej toalecie szukając zmarszczek.
Śpiesznie popija łyk kawy, łapie torebkę i wybiega do pracy. Za nią ciągnie się
ślad z kroków. Niczym lina, która łączy ją z domem i pracą i która codziennie
wydaje się skracać. Nie pozwala się jej wyrwać, mocno trzyma w uścisku i
zaciska wokół niej.
- Patrzcie,
Klara-fujara! Marzycielka od siedmiu boleści.
Kobieta szybko
przemyka do swojego kącika. Bierze w rękę ścierkę i słucha poleceń dotyczących
tego gdzie posprzątać. Bo przecież wczoraj zrobiła to niedokładnie. Wszędzie
został brud i ślady.
Przez całe życie
poddawała się naciskom innych. I w efekcie skończyła przepasana sznurkiem,
którego nie może zerwać i którym ktoś kieruje za nią. Mniej lub bardziej
świadomie powtórzyła wszystkie błędy poprzednich pokoleń swojej rodziny.