"Dlatego od ciebie odeszłam"
Agata Przybyłek
Nie tak dawno pisałam o tym, że literatura ma służyć wzbudzaniu pozytywnych emocji, nadziei na przyszłośc, radości. Nadal podtrzymuje swoje stanowisko w tej materii.
Z drugiej jednak strony, jaki byłby sens literatury obyczajowej, gdyby nie pokazywała również cieni życia, problemów, smutków? Nie chodzi przy tym o przysłowiowe ściągnie w dół, ale o ukazanie rzeczywistości. Całości rzeczywistości.
Historia dzieje się na dwóch płaszczyznach, wśród dwóch różnych grup wiekowych.
Pierwsza to studenci, przyjaciele - Ada, Paweł i Igor. Każde z nich jest inne, pochodzi z innego środowiska, ma inne problemy. Nie chciałabym tu zdradzać za dużo z treści, ale Ada to młoda ambitna dziewczyna z dość jasno sprecyzowanym planem na przyszłość, jeden z jej przyjaciół cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, a drugi w związku z ciężką sytuacją rodzinną jako remedium na problemy uważa przypadkowy seks. To co łączy bohaterów to skomplikowane relacje miłosne - obaj męscy bohaterowie kochają bowiem główną bohaterkę każde na swój sposób.
Druga płaszczyzna to historia Marianny, która przeżyła wojnę, która wbrew rozsądkowi zakochała się w Niemcu - oprawcy, i która długo nie dostrzegała jego prawdziwej, okrutnej natury. Kiedy jednak przyszło otrzeźwienie z bólem i żalem musiała pożegnać swoją miłość.
Agata Przybyłek w trzeciej części serii "Bądź przy mnie zawsze" odbiega od schematu z którego jest znana. Przede wszystkim dlatego, że powieść "Dlatego od ciebie odeszłam" jest zdecydowanie dojrzalsza i poważniejsza. Skupia się na sytuacjach z przeszłości oraz na tym jaki wpływ ma ona na całe nasze życie, a z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Przypadkowe spotkania, pozornie nic nie znaczące detale, przewrotny los - wszytsko to może sprawić, żę nasza sytuacja zmienia się o 180 stopni. Pokazuje, że wbrew pozorom nie na wszytsko w życiu mamy wpływ, a decyzje często podejmujemy na oślep. Układamy zyciowe puzzle, w których brakuje nam elementów. Nie możemy zatem dostrzecz pełnego obrazu.
Agata Przybyłek po raz pierwszy podjęła także próbę zmierzenia się z powieścią, która opiera się o historię. Z pozytywnym efektem. I chociaż jak sama to podkreśliła, choć pomocą służył jej ojciec - historyk, celem nie było oparcie się na faktach historycznych. Niezależnie jednak od tego, umiejscowienie części akcji w XX wieku sprawia, ze powieść nabiera nieco dynamizmu. Takie zestawienie przeszłośc i przeszłości doskonale wpisuje się w konwencję, o której już pisałam wyżej - że decyzje jakie podejmujemy nierzadko oddziałują na całe nasze życie.
Już samym tytułęm autorka sugeruje, że tym razem powieść będzie przesycona refleksją i rzeczywiście tak jest. Dużo z niej melancholii i rozważań, jednak tematem przewodnim nadal pozostaje MIŁOŚĆ i różnorakie jej odcienie i barwy - zaczynając od bladego różu podczas poznawania drugiej osoby, czerwieni w najbardziej intensywnym stadium zakochania, żółci przy zazdrości, błękitu kiedy wygasa. Tylko czy naprawdę miłość może do końca wygasnąć? Moim zdaniem, ostateczną konkluzją książki jest to, że Miłość (przez duże M) do osoby, która raz pokochaliśmy zostaje z nami zawsze, choć często ukryta głęboko w środku. Okoliczność ta wychodzi na jaw często w najmniej oczekiwanych i pożądanych momentach, co może skończyć się tragicznie.
Nie chcę zdradzać zakończenia, ale jest szokujące - w każdym możliwym znaczeniu tego słowa. Przede wszystkim jednak na olbrzymi plus zasługuje to, ze opisane jest oszczędnie. Autorka nie wpada w groteskę czy jakakolwiek przesadę - wszystko opisuje dyskretnie, delikatnie, zostawiając niedopowiedzenia i ciszę w miejscach, w których słowa powinny zostać zastąpione osobistymi emocjami czytelnika.
Podsumowując, jeśli szukacie lekkiej, przyjemnej historii na weekend, która was odpręży i zrelaksuje - nie sięgajcie po ten tom serii (odsyłam do "Takie rzeczy tylko z mężem"). Jeśli jednak macie ochotę na nutkę goryczy, szukacie wspomnień, rozważań, refleksji - wybór "Dlatego od ciebie odeszłam" będzie strzałem w dziesiątkę.







