Pomimo iż na szali stawiali nieczęsto całe swoje życie,
reputację, to co znane i przez to „bezpieczne” robili krok do przodu.
Przeciągali granicę tego co możliwe, działali, parli do przodu w przekonaniu,
że to co robią jest słuszne. Nie bali się odejść od szacownych, znanych
sposobów postępowania, utartych schematów.
Jeszcze kilkanaście lat temu takich ludzi uważano za „wariatów”,
„szaleńców”. Obecnie, w dobie rozwoju technologicznego, wiedzy dostępnej na
wyciągnięcie ręki, nieograniczonych możliwości, funkcjonowania w
rzeczywistości, w której trzeba walczyć o swoje miejsce nikogo to już nie
dziwi. Ba! Każdy chciałby wpaść na rewolucyjny pomysł, rozreklamować się,
zaistnieć. Konieczne jest to, aby znaleźć swoje miejsce, czy to przy użyciu
głowy, rąk, nóg, łokci czy innych części ciała. Ten „tłok” i „przepełnienie”
rynku przywodzi mi na myśl obrazki z „boxing day” i wyścigu po zakupy. Trzeba
jak najszybciej „dorwać się” do najlepszego towaru, dynamicznie reagować na
zmiany, śledzić to co dzieje się wokół, jakie są trendy i co robią inni. A przy
tym nie tracić z oczu własnego celu.
Warunkiem niezbędnym stania się wybitnym (co oczywiście nie
jest tożsame z pojęciem „znanym”) jest czerpanie satysfakcji z tego co się
robi. Obecnie stan ten nazywa się „flow”. Człowiek zapomina o jedzeniu, spaniu,
otaczającym go świecie i zatraca się całkowicie w wykonywanej czynności. W ten
sposób dochodzi do mentalnego resetu. Godziny upływają niepostrzeżenie, a dana
osoba oczyszcza się wewnętrznie.
To wewnętrzne poczucie sprawczości,
stawanie na przekór niedowiarkom, przeciwnościom, pokonywanie barykad to
stuprocentowa esencja szczęścia.
Osobiście uważam, że każdy z nas ma w sobie żyłkę twórczą,
nawet jeśli chodzi tylko o mycie lodówki albo gotowanie obiadu. Można przecież
wskazać na konkretne przykłady kiedy to nawet sprzątanie staje się dochodowe.
I
chociaż w tym natłoku myśli, influencerów, bloggerów, opinii, komentarzy i
szaleństwa łatwo się pogubić jedno jest pewne – daleko zajść można tylko z
pasją, bo bez niej życie jest szare, nudne i przewidywalne.
Świat daje możliwości, z których musimy korzystać. Pierwszym
i niezbędnym krokiem jaki należy w tym celu wykonać jest określenie siebie,
tego kim jestem, gdzie jestem i czy chcę tu być. Może to zająć godzinę, tydzień
albo miesiąc ale nigdy nie jest to czas zmarnowany. Nie można szczęśliwie żyć jeśli
nie ma się celu, jeśli nie wie się po co wstaje się rano, jeśli snuje się
całymi dniami z poczuciem nieszczęścia i bezsensu.
Weź wiec oddech.
Oceń czego chcesz dla siebie.
I wtedy działaj.
Gwarantuję – z własnego doświadczenia – że poczujesz się o
wiele, wiele lepiej.