sobota, 19 maja 2018

A jakie jest twoje skojarzenie z wiosną?


Dotyk Słońca, Karolina Wilczyńska




Sobotni poranek. Promienie słońca leniwie prześlizgują się przez szczeliny w rolecie delikatnie wybudzając mnie ze snu. Nigdzie nie musze się spieszyć, nigdzie nie muszę pędzić. Dziś mogę powylegiwać się w pościeli przy otwartym oknie, posłuchać śpiewu ptaków i wreszcie odpocząć i odetchnąć po szalonym tygodniu biegania i załatwiana całej listy spraw.
Czy może być lepsza lektura niż coś co samym tytułem nawiązuje do Słońca?
Cykl Karoliny Wilczyńskiej o przyjaciółkach z Kwiatowej już od pierwszego tomu poprawiał mi nastrój. Dostosowanie kolejnych tomów do zmieniających się pór roku to ostatnio bardzo popularny zabieg w literaturze, do którego nawiązuje wiele autorek jak choćby Magda Majcher.
3 tom serii opowiada o nieśmiałej nauczycielce, Róży – pogodnej, skromnej, którą co poniektórzy mogliby wręcz określić mianem pruderyjnej i zacofanej. Ta książka ukazuje bohaterkę z nieco innej perspektywy. Skupia się bowiem na jej życiu uczuciowym, które wcale nie jest takie niewinne jak można sądzić. Na skutek pojawienia się w jej życiu dawnej miłości Róża zachodzi w ciążę. Warto dodać, że nieplanowaną. Tatuś dziecka nie bardzo jest z tego powodu szczęśliwy. Zwłaszcza że od słowa do słowa wychodzi na jaw, że ma żonę i dwójkę innych dzieci. Wspaniałą historia, prawda? Od tej pory Róża musi sobie radzić w nowej rzeczywistości. Dobrze że ma 4 przyjaciółki, które będą ją wspierać niezależnie od wszystkiego.
Jeśli chodzi o samą strukturę serii, początkowo raził mnie sposób prowadzenia narracji – nie byłam przyzwyczajona do przyjęcia konwencji „rozmowy” z czytelnikiem. Wystarczyło kilkanaście stron lektury żeby przywyknąć. Od tej pory czuję się jakbym sama była jedną z przyjaciółek z „klubu kapciowego”. Za plus poczytuję także podział historii na dwie części. W pierwszej, przeważającej głos ma główna bohaterka danego tomu, w drugiej – pałeczkę przejmują pozostałe przyjaciółki. Dzięki temu możemy spojrzeć na  sytuację z wielu różnych punktów widzenia co zapewnią duża dawkę obiektywizmu i sprawia, ze lepiej poznajemy wszystkie bohaterki i ich podejście do wielu spraw. Każdy ma przecież prawo do własnego spojrzenia na sprawę, każdy skupia się na innych elementach stanu faktycznego i dopiero ich konfrontacja daje całość. Zupełnie jak puzzle, które ukażą obraz dopiero kiedy są w komplecie.
Dobrze poruszony jest temat macierzyństwa – zarówno z punktu widzenia kobiety, która ma już dzieci, tej która dopiero będzie je miała, dziewczyny która planuje je w przyszłości jak i tej, która z uporem twierdzi, że nie nadaje się do tej roli. Karolina Wilczyńska dotyka skomplikowanego i delikatnego wątku relacji pomiędzy matkami i dorosłymi dziećmi, które wychowały się w patologicznych rodzinach. Moim zdaniem jednak wątek ten należałoby w książce nieco pogłębić, bo czuję niedosyt. Zupełnie jakby autorka nie czuła się na siłach żeby go rozbudować. Z drugiej strony sprawia to jednak, że czytelnik wiele kwestii musi przepuścić przez własny rozum, rozpatrzyć w kontekście własnych doświadczeń i przeżyć.
Książka ma pogodny tytuł i zapowiada lekką, przyjemną historię. Nie można się jednak dać zwieść pozorom! Oczywiście, nie da się zaprzeczyć że lektura sprawia że przenosimy się w inny świat, po raz kolejny spotykamy ze znanymi postaciami i lepiej je poznajemy, możemy się odstresować. Z drugiej strony, trzeba pamiętać że historie Karoliny Wilczyńskiej są realistyczne, głęboko osadzone w rzeczywistości a co za tym idzie nie idealizują rzeczywistości. Autorka pokazuje zarówno radości jak i troski bohaterek, lęki, troski, obawy, plany, marzenia – wszystkie te elementy, które składają się na zakres pojęcia „życie”.
„Dotyk słońca” doskonale wpisuje się w konwencję całego cyklu „roku na kwiatowej” uzupełniając go, a jednocześnie zachowuje odrębny charakter. Ostatecznie bowiem, ton dostosowany jest do głównej bohaterki – Róży, jednocześnie tak podobnej i tak różnej od pozostałych pań – Malwiny, Liliany i Wioletty.
Czekam niecierpliwie na kolejną, „letnią” cześć J
A w międzyczasie – planuję nadrobić „wiosnę” w wydaniu wspomnianej już Magdaleny Majcher :)
Trzymajcie się słonecznie :) 
  






 






x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany.....

I wtedy przyszedł maj..... Długo nie było mnie na blogu i kiedy spojrzałam na datę ostatniego wpisu szczerze mówiąc nieco się przestra...