niedziela, 27 maja 2018

kochajmy dobrą literaturę

List of shame…. czyli o pozycjach niedokończonych.  


Za każdym razem kiedy odkładam na bok niedokończoną książkę mam wyrzuty sumienia. Ktoś się napracował, napocił, napisał - a ty nie chcesz jej przeczytać? Jak możesz?

Dokładnie pamiętam kiedy pierwszy raz zachowałam się w ten sposób - to było jeszcze w podstawówce, na początku mojej czytelniczej kariery. Nie pamiętam tytułu, ale opowieść była skonstruowana na kształt kryminału - oczywiście dostosowanego do kilkunastolatków.

Od tamtego zdarzenia minęło już trochę czasu, a lista książek na liście "próbowałam, ale nie mogę" powiększyła się. Zmieniło się bowiem moje podejście - jeśli coś mi nie odpowiada - z różnych powodów - nie będę się przecież zmuszać i męczyć. Z pewnością znajdzie się cała rzesza innych osób, które będą w stanie wychwalać daną pozycję.

W dzisiejszym wpisie - krótka lista lektur, które nie trafiły w mój czytelniczy gust wraz z uzasadnieniem - w kolejności przypadkowej

"Endgame. Wezwanie" - początkowo zapowiadało się ciekawie. Po kilkunastu stronach nagromadzenie przypadkowych danych, liczb zaczerpniętych niewiadomo-skąd i brak realizmu zaczął mnie przytłaczać. Nie pomogły recenzje, które zapewniały że warto, bo głębszy sens wszystkiego wychodzi na jaw dopiero po pewnym czasie. Myślę, ze dla mnie pozostanie on jednak ukryty.

"Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach" - przebrnęłam przez mniej więcej połowę. Ta historia jest tak nierealistyczna że nie mogę jej znieść. Niektórzy mogliby w tym miejscu zarzucić mi brak romantyzmu i wiary w uczucia, ale błagam..... Podczas lektury fruwałam myślami, bezwiednie przewracając kartki, a najsmutniejsze jest to, że mimo tego roztrzepania nie przegapiłam chyba nic istotnego. Moim zdaniem tej opowiastce, bo tak należałoby ją określić, brakuje akcji i jakiegoś punktu kulminacyjnego. Nie, dziękuję

"Jasna godzina" - jeśli masz tendencje do zamartwiania się - szczerze polecam! Na poważnie - historia kobiety, która dowiaduje się że ma raka jest fantastyczna, bez żadnego sarkazmu. Autorka opisuje jej zmagania, potyczki, porażki, małe pozorne zwycięstwa. Czyni to subtelnie i z wprawą. Jednakże tematyka jest na tyle przygnębiająca, że w trakcie czytania czujesz się - przepraszam za wyrażenie - jakby wyciągnęli z ciebie wszystkie flaki. Lepiej nastawić się na emocjonalną huśtawkę i koniecznością wielokrotnego odkładania i wracania to treści

"Siedem sióstr" - właściwie nie wiem czemu go odłożyłam. Może to kwestia wieku? Chyba nie jestem już w tej grupie docelowej

"Srebrny łabędź" - z opisu brzmiało jak połączenie "Plotkary" i "Pretty Little Liars".  Taki koktajl nie zakończył się jednak dobrze. Drażniły mnie i zdania, które wydawały się krótkie, urywane i jakieś nieskładne, i treść - wszystko działo się szybko, zupełnie jakby autorka tylko ślizgała się po powierzchni stosując dziecięcą narrację (a ja powiedziałem, a ona powiedziała, a ona odpowiedziała) i przerysowani bohaterowie. Trochę dla mnie za płytko i bez motywu przewodniego

"Hormonia". Generalnie lubię Natasze Sochę - z przyjemnością przeczytałam Awarię Małżeńską, Przyjaciółki i śmiałam się w głos przy "Macosze". ta pozycja jednak mnie nie porwała. Cóż, każdemu może się zdarzyć słabszy dzień

"Życie w średniowiecznym zamku" - zdobyta w konkursie. Leży na pólce i jak do tej pory nie zachęcił mnie nawet blurb, który nawiązuje treścią do G.R.R. Martin

"Dwór cierni i róż" - pewnie do niego jednak za jakiś czas wrócę - jak już Internet przestanie huczeć i książka będzie już passe zacznę przeżywać wszystkie emocje. Na razie, od początku, za bardzo przypomina mi Igrzyska śmieci, a główna bohaterka - Katniss

"Kropla zazdrości, morze miłości" - po kilku stronach zaczęłam się zastanawiać czy to kolejny tom serii którą czytam nie po kolei. Sprawdziłam. Okazało się że nie. Odłożyłam, bo chyba nie byłam w stanie się skupić. P.S. Nową książkę Sońskiej oczywiście mam już na liście "do przeczytania".

"Projektantka" - jako jedyna z tej listy wymęczona do końca, ale gdyby ktoś zapytał mnie co o niej sądzę odpowiedziałabym że właściwie nie mam pojęcia co się tam wydarzyło. Książka nieźle przeciąga psychicznie, zwłaszcza to zakończenie...…


A jak to wygląda u was? 
Macie swoje pozycje niedokończone?
Dajcie znać.
Pozdrawiam, 
Aga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany.....

I wtedy przyszedł maj..... Długo nie było mnie na blogu i kiedy spojrzałam na datę ostatniego wpisu szczerze mówiąc nieco się przestra...