Z DALA OD ZGIEŁKU
CZYLI „WSI SPOKOJNA, WSI WESOŁA” W WYDANIU ANGIELSKIM.
Tak jak mistrzem jeśli chodzi o sensualizm polski jest dla
mnie Bruno Schulz tak jeśli chodzi o literaturę obcojęzyczną pierwsze miejsce
na podium należy się Thomasowi Hardemu. Jego opisy są tak sugestywne i
dokładne, że czytelnik czuje się niemal jakby sam był bohaterem powieści. W tym
względzie lektura jest idealna na wakacje. Leżąc na leżaczku czy kocu pod
gruszą albo innym drzewem łatwo wczuć się w opisany w książce klimat.
Ale do rzeczy – główna bohaterka, o wdzięcznym imieniu
Betsaba , dziedziczy po swoim krewnym farmę. Jako jedyna w towarzystwie
przedstawicielka płci pięknej, która sama chce władać własnym folwarkiem z
jednej strony budzi swoim zachowaniem niedowierzanie, z drugiej pewien podziw,
a także respekt. O jej względy zaczynają zabiegać trzej panowie – każdy inny jeśli
chodzi o charakter i środowisko z którego pochodzi. Troy, żołnierz, Bolwood –
bogaty właściciel ziemski i Oak – pasterz, wierny i cichy pomocnik Betsaby (
powiedzmy sobie tu szczerze, że gdyby
Oak wyglądał tak jak grający go w filmie Matthias
Schoenaerts to ja bym nie miała wątpliwości którego wybrać :D )
Tak jak pisałam, książka jest w sam raz na lato. Wbrew pozorom
nie jest to typowe romansidło, chociaż ten wątek przeważa. Hardy dobrze potrafi
jednak uchwycić także specyfikę życia na farmie, folwarku, idealizując wieś i
przedstawiając ją w kontraście do miasta
oraz pokazując różne przyzwyczajenia
ludzi i sposoby ich zachowania się.
Hardy był też ateistą – co można zauważyć w niektórych jego
opisach dotyczących kościoła oraz spraw związanych z religią, o których
wypowiada się dość sceptycznie.
Oczywiście, potrzeba nieco czasu, aby przywyknąć do
specyficznego sposobu pisania, „wejść” w klimat XIX Anglii, ale kiedy się to uda –
książkę czyta się jednym tchem ( plusem są tu dość krótkie rozdziały, w których
akcja rozgrywa się raczej dynamicznie).
I mimo iż czytelnik niemal od początku wie jaki będzie
ostateczny efekt rozterek sercowych Betsaby Everdene to nie jest to żadnym
minusem dla powieści.
Hardy pisze „Z dala od zgiełku” w sposób prosty, unikając niepotrzebnego
komplikowania prostych sytuacji, wprowadzania nowych wątków gmatwających akcję
(tak jak ma to miejsce np. w wypadku powieści Guillame Musso). Na korzyść
działa także dobre i konsekwentne przedstawianie charakteru i zachowań bohaterów.
Z dala od zgiełku to powieść, którą z czystym sumieniem
polecam każdemu, kto rzeczywiście chce się oderwać od pędzącego świata, natłoku
informacji i spędzić miłe popołudnie w przyjemnym książkowym towarzystwie.
Aha, i wbrew pozorom – że jest to powieść tylko dla kobiet, niektóre
fragmenty mogą także zainteresować panów, bo Hardy dobrze potrafi ująć kobiecy
charakter. Może dzięki temu „płci brzydkiej” łatwiej będzie rozminić o co tym babom chodzi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz