czwartek, 23 marca 2017

Kilka sygnałów niechybnie nadchodzącego weekendu.


Kilka sygnałów niechybnie nadchodzącego weekendu.

tak generalnie to mój tydzień pracy kończy się w czwartek.
Przynajmniej na razie. Ale nie potrwa to już długo. "Beztroskie" życie studenckie kiedyś się kończy.
No, ale póki co - czwartek.
Co oznacza, że piątek mogę spędzić śpiąc do południa.
Mogę. 
Jasne, pewnie.
Ale nie widzę powodu dla którego miałabym to robić.
kiedy w czwartek późnym popołudniem wracam do domu to generalnie robi się mały problem. Bo najczęściej nie mogę otworzyć drzwi do pokoju. Tarasują je bowiem torby z książkami znoszone przez cały tydzień, którymi raczę się przez weekend. Nareszcie mam czas!

 Zamiast więc spać do południa albo gapić się na seriale <które swoją drogą też uwielbiam, ale na nie raczej zarywam noce - IRON FIST, MARVEL ŻĄDZI> korzystam z tego, że nikogo nie ma w domu i przy dobrym napoju, własnoręcznie przygotowanym delektuję się słowami.


 No i oczywiście trzeba pamiętać, że weekend spędzony bez mruczącego czterołapa gdzieś w okolicy jest weekendem straconym. Zwłaszcza, że mamy marzec - niby wiosna,  a w rzeczywistości plucha i deszcz. Kici, kici!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zmiany, zmiany.....

I wtedy przyszedł maj..... Długo nie było mnie na blogu i kiedy spojrzałam na datę ostatniego wpisu szczerze mówiąc nieco się przestra...