poniedziałek, 17 lipca 2017

Żerca czyli nie taki diabeł straszny!

Żerca

Przyznam się szczerze, że tę książkę czytałam na elektronicznym nośniku. W nocy. Pod kołdrą. Po ciemku. W upale lipcowej nocy. Tworzyło to dodatkowy klimat :)

Sam tytuł może i nie jest jakoś specjalnie zachęcający. Kojarzy się w pierwszym odruchu jakoś tak negatywnie ( no bo proszę Was - żer-, żerować, żreć, zżerać - no, krótko mówiąc, niesympatycznie), ale jednocześnie ma wiele wspólnego z treścią. Ale do rzeczy.

Katarzynę Berenikę Miszczuk zaliczam do ulubionych autorów, od czasu kiedy miałam styczność z jej trylogią "Ja, diablica". I chociaż tamtej nie skończyłam, to serię o Gosi Brzózce niemal połykam z każdym kolejnym tomem.

Zacznijmy od pomysłu - co by było gdyby Polska nie przyjęła chrztu? Nie wdając się w tematy polityczno-kabaretowo-satyryczne (w których głównym prezenterem wiadomości mieliby być księża) to pewnie właśnie tak. Swarożyc, Mokosz, Weles, swaćby i rytuały płodności, szeptuchy i (właśnie!) żercy. 

Zdecydowanie takie "polskie sci-fi" podoba mi się bardziej niż wampiry i wilkołaki. Widać że KBM przyłożyła się do pracy i rzeczywiście poszukała wszystkich informacji. I za to - wielki plus!

Poza tym, książkę czyta się bardzo szybko. Akcja jest wartka, nie pozwala się oderwać czy nudzić. A sama postać Gosi w niektórych momentach tak uroczo nieporadnej, zahacza trochę o kolejną "polską Bridget Jones" (jak choćby wtedy kiedy główna bohaterka ląduje w krzakach). To jednak stanowi dodatkową zaletę. Do tej bowiem pory, mieliśmy w polskiej literaturze tylko Judytę z powieści Grocholi (która przecież była dorosłą kobietą!). Gosia (Gosława) natomiast to pierwowzór młodej Bridg.

Teraz może  słowo o samym tytule. Dlaczego uważam, że ma wiele wspólnego z treścią? Nie tylko dlatego, ze ta cześć krąży w dużej mierze wokół postaci nowego kapłana - Witka (Witosława). Jak już wspomniałam - żer, żreć, żerca - w tym tomie serii akcja się bowiem zagęszcza. Na główną bohaterkę czyha coraz więcej mitycznych postaci - nocnice, demony, wąpierze. A przede wszystkim - nieustannie tropi ją bóg ognia - Swarożyc,  z którym zawarła p
akt. Poza tym, nieustannie towarzyszy jej Mokosz, bogini ziemi. I dlatego tytuł ma dla mnie podwójne znaczenie :)

Podsumowując - nie mogę darować autorce tego suspensywnego zakończenia!! I tu (uwaga spojler!) uważam że mogła skupić się na jednym wątku - albo ciąża (i zagrożenie dziecka) albo tajemnica wokół ojca Gosi - zamiast otwierać dwa i nie rozwijać żadnego. Pani Kasiu!! W imieniu wszystkich pani fanów apeluję:  "Proszę pisać szybciej!!"

A tak przy okazji - chętnie zobaczyłabym ekranizację tej serii :) jakie byłyby wasze typy aktorów (niekoniecznie polskich)?



1 komentarz:

  1. Ja tą serię mam w planach :) Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją poznać. Zapowiada się intrygująco :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Zmiany, zmiany.....

I wtedy przyszedł maj..... Długo nie było mnie na blogu i kiedy spojrzałam na datę ostatniego wpisu szczerze mówiąc nieco się przestra...