sobota, 13 stycznia 2018

Jak sprawić, żeby nie było "jak zawsze".

Drogi panie Zygmuncie, 

cóżeś pan narobił?

dałeś bohaterom szansę,

a potem ich zgubił.



Kiedy myślę o Zygmuncie Miłoszewskim, nieodmiennie mam przed oczami Roberta Więckiewicza. Tak, dobrze mnie wyczuliście. O ile oczywiście zdaję sobie sprawę, że przypinanie autorowi łatki jest bardzo nieprofesjonalne, to do tej pory pisarz ten przywoływał na myśl wyłącznie "ziarno prawdy". Cóż, nigdy więcej.
Po przeczytaniu najnowszego dzieła Miłoszewskiego - "jak zawsze" muszę zweryfikować swój pogląd (chociaż nie miałabym nic przeciwko, gdyby w adaptacji filmowej w główną role męska też wcielił się Więckiewicz).
Do rzeczy jednak.

Patrząc na okładkę moglibyśmy się spodziewać, że to romans albo może nawet erotyk.
Co innego sugeruje opis - " komedia ironiczno-romantyczna". Cokolwiek by to nie znaczyło.

Ile razy czytaliście powieści o podróżach w czasie? Ile razy motyw ten przewijał się w filmach i serialach? A ile z tych dzieł było polskich? No właśnie. Miłoszewski trafił na ciekawą lukę, cofając bohaterów swojej powieści do Polski ubiegłego stulecia, PRL. Oczywiście, mój wiek nie pozwala mi na ocenianie kwestii historycznych pod kątem merytorycznym :), ale zdecydowanie jest to ciekawsze niż w podręcznikach historii. Pokazanie wydarzeń, miejsc, postaci z "dawnych czasów", w dodatku z perspektywy osoby znającej obecną rzeczywistość to majstersztyk. Na marginesie, dobrze że książka powstała przed obecnymi zawirowaniami społeczno-politycznymi, bo mogłoby być jeszcze ciekawiej :D

Jak to się dokładnie stało, że bohaterom podróży w czasie się zachciało?
Tego autor nie wyjaśnia. I w gruncie rzeczy nie ma to znaczenia. Mamy tu od czynienia z głęboką metaforyką - czy w sytuacji w której dostalibyśmy szansę przeżycia życia na nowo - szukalibyśmy sposobu żeby wrócić do swoich czasów, czy wykorzystali daną nam szansę? Czy i w jaki sposób zmienilibyśmy swoje działania? Zakładamy przy tym, że nie mamy wiedzy w jaki sposób to wpłynęłoby na naszą "przyszłą" rzeczywistość. Ciekawie pokazane jest to, że pomimo iż często wydaje nam się, że coś już wiemy los potrafi płatać nam figle. Życie nas weryfikuje, a tzw. cwaniactwo, w gruncie rzeczy wcale nie jest w cenie.

"Jak zawsze'" to niemal 500 stron literackiej uczty. Powieść pisana lekko, z wyczuciem. Przez pierwsze 300 stron czytelnikowi wydaje się że wie w jaki sposób zakończy się historia bohaterów, ale Miłoszewski weryfikuje ten pogląd niemal na samym końcu.
Moim zdaniem jednak, gdyby zdecydował się na inny "finisz"  cała powieść nie miałaby takiego wydźwięku. Oczywiście, celem autora z pewnością było dostarczenie czytelnikowi rozrywki, ale także skłonienie do refleksji, zadumy, zatrzymania się w całym tym szalonym pędzie.
Myślmy zatem, myślmy czy w naszych codziennych zachowaniach nie wpadamy czasem w schematy, które sprawiają, że wszystko co robimy kończy się "jak zawsze" - bez zmian na lepsze, w stagnacji.

Minusy? Zawsze staram się być obiektywna, ale muszę przyznać, że nie dostrzegłam żadnych. Osoby które nieszczególnie interesują się historią polską okresu PRL, albo takie którym temat podróż,y w czasie już spowszedniał (żeby nie powiedzieć że obrzydł), tez będą się dobrze bawić przy lekturze. Tak jak bowiem wspomniałam, jest w niej zdecydowanie więcej niż tylko warstwa leksykalna.

Zdecydowanie tegoroczny bestseller Empiku :)

2 komentarze:

  1. Do tej pory nie czytałam jeszcze nic Miłoszewskiego, ale chyba najpierw sięgnę po jego kryminały, a dopiero potem po "Jak zawsze" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak zrób :) bo to rzeczywiście dobrze pokaze, że nie można nikogo "szufladkować". Poza tym, "ziarno prawdy" jest rewelacyjne i chyba po jej przeczytaniu wiem na kim wzorował się Remek Mróz tworząc swoją serię o Forście ;)

      Usuń

Zmiany, zmiany.....

I wtedy przyszedł maj..... Długo nie było mnie na blogu i kiedy spojrzałam na datę ostatniego wpisu szczerze mówiąc nieco się przestra...