"Szepty dzieciństwa" - Anna Sakowicz.
Nie będę ukrywać, ze od czasu „trylogii
kociewskiej” Ania Sakowicz jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek, a po
jej powieści sięgam kiedy potrzebuję się odstresować i nabrać dystansu do
życia. Czy zdziwi was zatem fakt, ze niemałą radość wzbudziło we mnie
wyszukanie na bibliotecznej półce „szeptów dzieciństwa”. Oczywiście,
wypożyczyłam bez wahania J
Szybko okazało się, że w tej
powieści autorka porusza zgoła odmienną tematykę. Pomimo tytułu, który może
kojarzyć się lekko, beztrosko Sakowicz porusza losy rodziny której życie
dalekie jest od ideału, a nawet od tzw. „normalności”. Baśka, Mietek i ich
dzieci – Kasia i Paweł to rodzina usytuowana niżej od średniej przeciętnej. Nie
mają komputera, samochodu, nie stać ich na zbytki ani na drobne codzienne
przyjemności. Życie upływa im na przysłowiowym trwaniu „od pierwszego do pierwszego”,
gimnastyki celem oszczędzania i żałości. Baśka pracuje w sklepie spożywczym (
czytając powieść rzuca się na myśl pewien konkretny dyskont popularny w
Polsce), o Mietku nie wiadomo czym właściwie się zajmuje. Mieszka z nimi jeszcze
ojciec Barbary, alkoholik. Pomimo wszystko, rodzina utrzymuje ze sobą zdrowe
relacje, stara się spędzać razem czas. Nie od dziś wiadomo, że „ w kupie
raźniej”.
Sytuacja rodziny zmienia się ,
kiedy niespodziewanie w życiu Basi pojawia się koleżanka z dawnych lat. Dobrze
sytuowana, dystyngowana, właścicielka dwóch salonów kosmetycznych. Wprowadza
Basię do nowego świata, pokazuje jej jak można żyć, funduje jej zabiegi
kosmetyczne, kawiarnie, zaprasza na zakupy. Basia znajduje także nową pracę,
jako pośrednik kredytowy, dzięki czemu może
zakupić dla dzieci komórki, komputer, samochód. Żyć nie umierać. Nieważne że w
domu są już żele, balsamy, waciki kosmetyczne. „Waciki nie jedzą, wiec mogą być
na później”. Bohaterka powoli wpada w spiralę kupowania. Jest dobrze, damy
radę, mam dodatkową pracę! Do czasu. Koleżanka z dawnych lat okazuje się bowiem
być interesantką, która namawia Basię na poręczenie kredytu w banku. Czy
domyślacie się co ma miejsce później? Oczywiście, koleżanka znika w
tajemniczych okolicznościach, wrabiając w spłaty nie tylko Basię, ale także
kilka innych osób. Co więcej, Basia traci dodatkową pracę. Wszystko zaczyna się
sypać niczym domek z kart. W efekcie rodzina kończy na jeszcze niższym
poziomie życia niż zaczynała. Może chcieli za dużo? Może
trzeba było poprzestać na prostych przyjemnościach takich jak szarlotka z
własnoręcznie „podkradzionych„ jabłek?
Plus dla Ani Sakowicz za ukazanie
stopniowego popadania w spiralę nałogów. Więcej, mocniej, bardziej, jeszcze,
jeszcze! Wydaje się że takie są przesłania współczesnego świata. Ten kto nie ma
określonych dóbr materialnych uważany jest za nienormalnego, a szczególnie
bolesne jest to w przypadku dzieci i młodzieży, wyśmiewanej przez rówieśników.
Ciekawie pokazane są również
relacje między dorosłymi dziećmi, a ich dysfunkcjonalnymi rodzicami. Pokazanie
wielu warstw emocji, wzajemnych żalów, niedomówień, sekretów skrywanych przez
lata. Wzajemnego niezrozumienia, czy to z niemożliwości czy to z niechęci
podjęcia wysiłku.
Dla niektórych pewnie historia
będzie zbyt zawiła. Nawarstwienie wątków może bowiem razić - wprowadzenie jednocześnie
romansu, długów, kredytów, utraty dom (ups! Spojler), umieszczenia ojca alkoholika
w ośrodku odwykowym…… Jestem jednak przekonana, ze taki był cel autorki. W
końcu każdy z nas ma wiele spraw i skłonności do zamiatania pod dywan. Trzeba jednak pamiętać, że ten dywan trzeba będzie
kiedyś wytrzepać, a wtedy z pewnością
cały kurz zasłaniający rzeczywistość opadnie. Książka skłania tym samym do
refleksji oraz uważnego obserwowania rzeczywistości oraz własnej sytuacji.
Warto być ostrożnym, zwłaszcza w świecie, który oferuje nam tak wiele pokus, na
które trzeba być odpornym.
Życzę wam refleksji, uważności oraz zadowolenia z życia. Pamiętajcie o tym co ważne i kierujcie się własnym rozumem.
:)
Dobrze napisane. Dużo konkretów. Takie recenzje lubię. :) Przynajmniej jestem pewna, że to nie książka dla mnie i mogłabym się z nią męczyć bo to zupełnie nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Pięknie dziękuję. :)
OdpowiedzUsuń