Two can keep a secret if one of them is dead.
Jako fanka Pretty Little Liars (przynajmniej do któregoś
sezonu) prędzej czy później musiałam trafić na powieść Liane Moriarty. A
później na serial. Nie będę ukrywać że zachęciła mnie zarówno okładka filmowa
jak i obsada (Reese <3 )
Powieść skupia się na losach
kilku dobrze sytuowanych rodzin z małego miasteczka. Tworzą się w nim swoistego
rodzaju kliki, bandy. W tym zakresie grupy „mamuś” stanowią lustrzane odbicie zachowania dzieci. Wszystko dzieje się według ustalonego rytmu, schematu. Pozornie, panuje
spokój, ale pod tą powierzchnią dzieją się rzeczy o których nikt nie mówi głośno.
W tę napiętą niczym struna atmosferę, która w każdej chwili może pęknąć, wchodzi z impetem „nowa”. Młoda mama, Jane i jej syn Ziggy. Jane ma za sobą przeszłość o której niewiele wiadomo i o której niewiele mówi. Dopiero po jakimś czasie otwiera się przed dwoma pozostałymi głównymi bohaterkami – Celeste i Madelaine (nie napiszę która aktorka gra kogo, ale można się tego domyślić już po kilkunastu stronach).
Jane już od pierwszego dnia wydaje
się być na straconej pozycji. Kiedy źle zaczyna się dziać w społeczności
dziatwy szkolnej łatwo jest przypisać winę jej synowi wychowanemu bez ojca,
obcemu wyrzutkowi. Oczywiście uśpiony konflikt dochodzi do głosu, narasta. W
miarę jak się pogłębia na jaw wychodzą skrywane kłamstewka – przemoc, sex,
zdrady, fałszywe oskarżenia, drugie dno czegoś co pozornie było tak klarowne
proste. Ostatecznie, nic nie jest takie jak w rzeczywistości. A w efekcie
dochodzi do śmierci – kogo? Jak? Kto był sprawcą?
Liane Moriarty w świetny sposób
kreuje swoje bohaterki. Ukazuje je jako silne, zdecydowane kobiety, dbające o
swoje potomstwo, podejmujące walkę o siebie i swoje życie, ale także jako
częstokroć zagubione w rzeczywistości. Współczesny świat jest dla kobiet
trudny, bądźmy szczere.
Autorka nie boi się przy tym poruszać
trudnych tematów przemocy w rodzinie. Nie wiem czy podczas pisania korzystała z
profesjonalnych źródeł, ale ukazanie ofiary tego typu zachowania jako osoby,
która podświadomie przypisuje sobie winę to mistrzostwo. Poruszone są też
kwestie rodzin patchworkowych, funkcjonowania obok „byłego”, trudnych relacji,
a nawet swoistej rywalizacji o uwagę dziecka, poczucia osamotnienia, odrzucenia.
Słowem , wszystko co kryje w sobie małe, senne miasteczko, położone w
nadmorskiej okolicy.
Trochę mniej jest o ojcach i właściwie chyba
trochę mi tego brakowało. Moim zdaniem czas najwyższy wyrwać się z tego
osławionego schematu, ze od wychowania dzieci jest wyłącznie matka. Miłość
miłością, troska troską, ale według mnie musi ona być zawsze z obu stron.
Książka ma ciekawą konstrukcję.
Przeplatanie elementów opisowych z fragmentami dotyczącymi przesłuchań
wprowadza z jednej strony ożywienie i zachęca do dalszej lektury, z drugiej
pozwala na własną refleksję. Paradoksalnie, każdy z bohaterów zabierających
głos, w tych krótkich zdaniach najlepiej ukazuje swój charakter. Łatwo wówczas
zauważyć kto jest (przepraszam za słowo, ale jest ono najbardziej adekwatne) przydupasem, kto egoistą, kto próbuje
się nie wychylać…. Cały przekrój społeczny.
Podoba mi się tez bardzo połączenie
wątku obyczajowego z kryminalnym. Sprawia to, ze książki nie można
jednoznacznie zakwalifikować do kategorii literatury kobiecej. Ma ona głębsze
podłoże i tak jak pisałam już wyżej, dotyka znacznie większej ilości tematów i
spraw. Każdy z nas jest przecież postacią złożoną, z wieloma problemami,
zmartwieniami wątpliwościami i dlatego też uważam, że każdy może tu znaleźć coś
dla siebie.
Nie zdradzając zakończenia powiem
tylko, że chyba dawno nie czytałam książki, której zakończenie sprawiło, że rzeczywiście
krzyknęłam: WOW! Zwrot akcji jakiego dokonała pisarka chyba przez nikogo nie
był do przewidzenia i chylę w tym zakresie czoła. Przez całą powieść utrzymuje
się atmosfera niepewności co do tego kto był w sprawie ofiarą, kto sprawcą,
jaka była przyczyna i sposób zabójstwa. Sama kilkakrotnie zmieniałam w tym
zakresie koncepcje. Ostatecznie jednak zakończenie uważam za nieco zmarnowane –
bo winny sam przyznał się policji. Gdyby autorka zdecydowała się na odmienne rozwiązanie
– krycie winowajcy – dałoby to dobrą bazę do budowania drugiego tomu. Niestety,
historię definitywnie zamknięto. Chociaż….. może nie tak definitywnie?
Polecam na dzień kobiet : )
Teraz piosenka z intra PLL utknęła mi w głowie :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki i chyba w końcu się skuszę. Jeśli o serial chodzi byłam ciekawa co i jak, bo bardzo lubię Reese, jednak po pierwszym odcinku nie byłam przekonana. Może książka okaże się tu lepsza :)
Pozdrawiam! :)