wtorek, 6 marca 2018

Potwory schowane w szafie czyli Wielkie Małe Kłamstewka


Two can keep a secret if one of them is dead.



Jako fanka Pretty Little Liars (przynajmniej do któregoś sezonu) prędzej czy później musiałam trafić na powieść Liane Moriarty. A później na serial. Nie będę ukrywać że zachęciła mnie zarówno okładka filmowa jak i obsada (Reese <3 )

Powieść skupia się na losach kilku dobrze sytuowanych rodzin z małego miasteczka. Tworzą się w nim swoistego rodzaju kliki, bandy. W tym zakresie grupy „mamuś” stanowią lustrzane odbicie zachowania dzieci. Wszystko dzieje się według ustalonego rytmu, schematu. Pozornie, panuje spokój, ale pod tą powierzchnią dzieją się rzeczy o których nikt nie mówi głośno.


W tę napiętą niczym struna atmosferę, która w każdej chwili może pęknąć, wchodzi z impetem „nowa”. Młoda mama, Jane i jej syn Ziggy. Jane ma za sobą przeszłość o której niewiele wiadomo i o której niewiele mówi. Dopiero po jakimś czasie otwiera się przed dwoma pozostałymi głównymi bohaterkami – Celeste i Madelaine (nie napiszę która aktorka gra kogo, ale można się tego domyślić już po kilkunastu stronach).  

Jane już od pierwszego dnia wydaje się być na straconej pozycji. Kiedy źle zaczyna się dziać w społeczności dziatwy szkolnej łatwo jest przypisać winę jej synowi wychowanemu bez ojca, obcemu wyrzutkowi. Oczywiście uśpiony konflikt dochodzi do głosu, narasta. W miarę jak się pogłębia na jaw wychodzą skrywane kłamstewka – przemoc, sex, zdrady, fałszywe oskarżenia, drugie dno czegoś co pozornie było tak klarowne proste. Ostatecznie, nic nie jest takie jak w rzeczywistości. A w efekcie dochodzi do śmierci – kogo? Jak? Kto był sprawcą?

Liane Moriarty w świetny sposób kreuje swoje bohaterki. Ukazuje je jako silne, zdecydowane kobiety, dbające o swoje potomstwo, podejmujące walkę o siebie i swoje życie, ale także jako częstokroć zagubione w rzeczywistości. Współczesny świat jest dla kobiet trudny, bądźmy szczere.

Autorka nie boi się przy tym poruszać trudnych tematów przemocy w rodzinie. Nie wiem czy podczas pisania korzystała z profesjonalnych źródeł, ale ukazanie ofiary tego typu zachowania jako osoby, która podświadomie przypisuje sobie winę to mistrzostwo. Poruszone są też kwestie rodzin patchworkowych, funkcjonowania obok „byłego”, trudnych relacji, a nawet swoistej rywalizacji o uwagę dziecka, poczucia osamotnienia, odrzucenia. Słowem , wszystko co kryje w sobie małe, senne miasteczko, położone w nadmorskiej okolicy.

 Trochę mniej jest o ojcach i właściwie chyba trochę mi tego brakowało. Moim zdaniem czas najwyższy wyrwać się z tego osławionego schematu, ze od wychowania dzieci jest wyłącznie matka. Miłość miłością, troska troską, ale według mnie musi ona być zawsze z obu stron.  

Książka ma ciekawą konstrukcję. Przeplatanie elementów opisowych z fragmentami dotyczącymi przesłuchań wprowadza z jednej strony ożywienie i zachęca do dalszej lektury, z drugiej pozwala na własną refleksję. Paradoksalnie, każdy z bohaterów zabierających głos, w tych krótkich zdaniach najlepiej ukazuje swój charakter. Łatwo wówczas zauważyć kto jest (przepraszam za słowo, ale jest ono najbardziej adekwatne) przydupasem, kto egoistą, kto próbuje się nie wychylać…. Cały przekrój społeczny.

Podoba mi się tez bardzo połączenie wątku obyczajowego z kryminalnym. Sprawia to, ze książki nie można jednoznacznie zakwalifikować do kategorii literatury kobiecej. Ma ona głębsze podłoże i tak jak pisałam już wyżej, dotyka znacznie większej ilości tematów i spraw. Każdy z nas jest przecież postacią złożoną, z wieloma problemami, zmartwieniami wątpliwościami i dlatego też uważam, że każdy może tu znaleźć coś dla siebie.

Nie zdradzając zakończenia powiem tylko, że chyba dawno nie czytałam książki, której zakończenie sprawiło, że rzeczywiście krzyknęłam: WOW! Zwrot akcji jakiego dokonała pisarka chyba przez nikogo nie był do przewidzenia i chylę w tym zakresie czoła. Przez całą powieść utrzymuje się atmosfera niepewności co do tego kto był w sprawie ofiarą, kto sprawcą, jaka była przyczyna i sposób zabójstwa. Sama kilkakrotnie zmieniałam w tym zakresie koncepcje. Ostatecznie jednak zakończenie uważam za nieco zmarnowane – bo winny sam przyznał się policji. Gdyby autorka zdecydowała się na odmienne rozwiązanie – krycie winowajcy – dałoby to dobrą bazę do budowania drugiego tomu. Niestety, historię definitywnie zamknięto. Chociaż….. może nie tak definitywnie?



Polecam na dzień kobiet : )

1 komentarz:

  1. Teraz piosenka z intra PLL utknęła mi w głowie :)
    Już dawno zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki i chyba w końcu się skuszę. Jeśli o serial chodzi byłam ciekawa co i jak, bo bardzo lubię Reese, jednak po pierwszym odcinku nie byłam przekonana. Może książka okaże się tu lepsza :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Zmiany, zmiany.....

I wtedy przyszedł maj..... Długo nie było mnie na blogu i kiedy spojrzałam na datę ostatniego wpisu szczerze mówiąc nieco się przestra...