sobota, 9 czerwca 2018

czego nie można kupić czyli "Jak Pokochać Centra Handlowe".

Pokolenie X, Y czy Z?
millenialsi?
baby boomers?

Każda z tych grup pokoleniowych charakteryzuje się pewnymi wyjątkowymi cechami.
Przynajmniej tak twierdzi Internet.
Jak jest w rzeczywistości ciężko stwierdzić.
Wydaje się jednak że niezależnie od twierdzeń wszystkie te grupy mają jedną cechę wspólną. Bez względu na datę urodzenia, płeć, znak zodiaku, kolor włosów czy karnację funkcjonują w świecie konsumpcjonizmu. Świecie, który na każdym kroku krzyczy : "kup, kup! kup więcej!". Świecie, który narzuca role, mówi co trzeba robić, jak kreować swój wizerunek co uwydatniać, a co ukrywać.

Książka Natalii Fiedorczuk opisuje tą rzeczywistość w słodko-gorzki sposób.

Sam tytuł oraz początkowe rozdziały sugerują, że książka będzie się skupiała właśnie na temacie wiecznie kręcącego się kołowrotka sprzedaży i marketingu. Niektóre sieci sklepowe łatwo rozpoznać, przy innych trzeba się pogłowić.

Nie dajcie się jednak zwieść pozorom!
Z czasem autorka rozszerza swój punkt widzenia i przechodzi do opisywania historii matki/matek zmagających się z problemami depresji poporodowej, niemocy, zniechęcenia.....

"Ogarnęła mnie niemoc" - czy od czasu do czasu każdy nie ma takiej myśli? Podstawowa różnica pomiędzy kobietą a mężczyzną polega jednak na tym, że w takim wypadku ta pierwsza musi zakasać rękawy, wykonać swoją pracę zawodową, zaopiekować się dzieckiem, przygotować obiad dla męża.... Kto jej podziękuje? Mąż? Pan "cały-czas-siedzisz-w-domu-czym-jesteś-zmęczona?". Nieważne że kawa przygotowana o 8.00 stygnie do 20 wieczorem, bo nie ma chwili żeby ją wypić.
Oczywiście, nie zaprzeczam, że są panowie który czynnie pomagają w funkcjonowaniu domu, interesują się, troszczą, dbają, ale nie na nich skupia się pisarka.

Powieść jest gorzka i zdecydowanie skłania do przemyśleń. Nie można jednak zaprzeczyć, ze każda (każdy?) z nas odnajdzie w niej siebie, jeśli nie w całości to przynajmniej w części. Autorka wspomina, że sama mierzyła się z problemem depresji. Nie każdy jednak potrafi ubrać swoje przeżycia w słowa w tak dobry, oszczędny, ale wnikliwy sposób. Jednocześnie mówi o własnych przeżyciach, ale również zachowuje dużą dozę obiektywizmu. Szczególnie doceniam zwłaszcza wprowadzoną w końcowej części książki podwójną perspektywę, w której bohaterka patrzy na siebie niejako "z góry". Zupełnie jakby tym rozdwojeniem chciała zmusić do refleksji na temat tego, że mamy wolną wolę, ale wrośliśmy w schematy, które nas ograniczają i których ciężko, o ile w ogóle można się wyrwać.

Książka nie jest "przegadana". Pozostawia wiele niedomówień, które można interpretować na wiele różnych sposobów, dostrzec wiele ukrytych znaczeń. Jestem niemal pewna, że odbiór tego tekstu jest w znacznym stopniu zdeterminowany także przez sytuację w jakiej znajduje się czytelnik. Inaczej zrozumie ją matka i zona z odchowanymi dziećmi, inaczej kobieta, która urodziła pierwsze dziecko, inaczej narzeczona u progu nowego życia. Z tego tez powodu pewnie za jakiś czas sięgnę po nią znowu, żeby zweryfikować czy będę ją postrzegać inaczej.

Tylko na marginesie, zaznaczę jeszcze, że atutem są krótkie rozdziały. Pozwalają one nabrać dystansu i niejako "otrząsnąć się" przed kolejnymi porcjami wrażeń podawanymi w małych dawkach.


Zdecydowanie warto przeczytać. W końcu nagroda "Paszportu polityki" nie kłamie - w tym wypadku okazała się całkowicie zasadna i zasłużona.



 

3 komentarze:

  1. Z przyjemnością bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę na tą książkę ❣️ Świetna recenzja zachęcająca do przeczytania.
    Zapraszam do mnie tematyka inna ale może Ci sie spodoba https://kzaborsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się ona przyda :D Brzmi super

    OdpowiedzUsuń

Zmiany, zmiany.....

I wtedy przyszedł maj..... Długo nie było mnie na blogu i kiedy spojrzałam na datę ostatniego wpisu szczerze mówiąc nieco się przestra...